FUNDAMENTY NOWEGO SYSTEMU OCHRONY ZDROWIA W POLSCE – EWOLUCJA CZY REWOLUCJA?
2 września, 2019SUPRA BROKERS S.A. – SPÓŁKA WKRACZA W NOWY ETAP DZIAŁALNOŚCI
7 listopada, 2019Nadal czekamy na ustawę o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta. Dlaczego taka regulacja jest potrzebna w polskim systemie opieki zdrowotnej? Między innymi na to pytanie odpowiada Rafał Holanowski, prezes zarządu Supra Brokers SA. – Dotychczasowe założenia projektu ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta na pewno można udoskonalić. Taka regulacja jest bardzo potrzebna. Jakość świadczeń i dbałość o bezpieczeństwo pacjenta jest obowiązkiem, a nie przywilejem – mówi Rafał Holanowski. I zaznacza: – W polskim ustawodawstwie dotyczącym ochrony zdrowia nie ma przepisów, które regulowałyby obowiązek profesjonalnego podejścia do procesów zarządzania ryzykiem klinicznym. Bezpośrednią konsekwencją tego stanu rzeczy są szkody wyrządzone pacjentom, a pośrednim skutkami – dodatkowe koszty finansowe po stronie szpitali oraz całego systemu ochrony zdrowia. – Nie jest to problem, z którym borykamy się tylko w Polsce. Natomiast we wszystkich krajach wysoko rozwiniętych pod względem opieki zdrowotnej, na przykład we Francji, Niemczech, czy Stanach Zjednoczonych, funkcjonują rozwiązania prawne narzucające obligatoryjne standardy i formuły dotyczące zarządzania ryzykiem klinicznym oraz dbania o poprawę bezpieczeństwa pacjentów – wskazuje ekspert. Na pytanie, dlaczego wciąż mamy w Polsce problem ze zgłaszaniem przez personel medyczny zdarzeń niepożądanych, a także z ich wnikliwym analizowaniem, prezes Rafał Holanowski odpowiada: – Musimy odróżnić pojęcie samego błędu medycznego od pojęcia krytycznego incydentu, który może doprowadzić do błędu medycznego. W sytuacji, w której doszło do takiego błędu, „mleko już się rozlało”, a pacjenci – wcześniej czy później – zgłoszą roszczenia i sprawa będzie rozstrzygana przed sądem. – Natomiast najważniejszą kwestią w kulturze organizacyjnej podmiotu leczniczego, jest umiejętność samouczenia się, czyli uprzedzania zdarzeń niepożądanych. Jeżeli np. zauważyliśmy, że zostały pomylone leki, wówczas nie tylko podajemy antidotum, ale też natychmiast zgłaszamy takie zdarzenie. Następnie, na podstawie takiego zgłoszenia, na poziomie menedżerskim w organizacji podejmowane są działania korygujące, aby do podobnych zdarzeń nie dochodziło w przyszłości – podkreśla nasz rozmówca. – Niestety, po pierwsze w Polsce nigdy takiej kultury organizacyjnej nie uczono. Po drugie personel medyczny często nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo proces samouczenia się jest ważny. Po trzecie tam, gdzie takie próby podejmowano, napotykano na opór, gdyż raportowanie zdarzeń niepożądanych w naszej kulturze zbyt mocno jest kojarzone z „donoszeniem na innych” – stwierdza ekspert. Podkreśla, że najważniejszym sposobem na zmianę takiego podejścia jest odpowiedni proces kształcenia, w tym cykle szkoleń mające przekonać personel, że zdarzenia niepożądane zgłaszane są dla dobra i bezpieczeństwa zarówno pacjentów, jak i placówki medycznej. – To jest bardzo trudne, ale możliwe, czego dowodzą doświadczenia m.in. krajów anglosaskich – podsumowuje prezes Rafał Holanowski. Nagranie zostało zarejestrowane podczas XV Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 21-22 października 2019 r.).